Fregata ORP „Generał T. Kościuszko” będzie reprezentować polską Marynarkę Wojenną podczas rozpoczynających się w piątek w Liverpoolu obchodów 70. rocznicy Bitwy o Atlantyk. Historycy są zgodni: to była jedna z najważniejszych batalii drugiej wojny światowej, a Polacy mieli niebagatelny wpływ na jej przebieg.
Konwój w drodze do Kapsztadu.
Do portu w Liverpoolu wpłynęło ponad 20 okrętów wojennych z Wielkiej Brytanii, Belgii, Kanady czy Rosji. Na uroczystości przypłynął także niemiecki niszczyciel min „Grőmitz”.
Obchody rozpoczynają się dziś i potrwają do wtorku. W tym czasie mieszkańcy Liverpoolu i goście będą mogli zwiedzić okręty, a także wziąć udział w licznych prelekcjach, koncertach, spektaklach. W sobotę ulicami miasta przejdzie marsz, w którym wezmą udział weterani drugiej wojny światowej. Po jego zakończeniu na przystani Pier Head w centrum Liverpoolu zostanie odsłonięta tablica upamiętniająca udział polskiej Marynarki Wojennej i Marynarki Handlowej w drugiej wojnie światowej.
– Zwieńczeniem uroczystości będzie parada uczestniczących w niej okrętów. Około drugiej po południu jednostki wspólnie popłyną wzdłuż nabrzeża, po czym opuszczą port – informuje biuro prasowe Royal Navy.
– Zaproszenie „Kościuszki” na obchody to znak, że Brytyjczycy doceniają nasz wkład w Bitwę o Atlantyk. A był to wkład niemały. Wśród sojuszników polska marynarka była trzecią siłą – podkreśla kmdr ppor. Piotr Adamczak, zastępca rzecznika Marynarki Wojennej. Łącznie przez całą wojnę służyło w niej 26 okrętów.
Bitwa o Atlantyk uznawana jest przez historyków za najdłuższą batalię drugiej wojny światowej. Zmagania rozpoczęły się w 1939 roku i trwały przez sześć następnych lat. Naprzeciw siebie stanęły floty Niemiec i Włoch oraz siły antyhitlerowskiej koalicji, wśród których prym wiedli Brytyjczycy i Amerykanie. Walki toczyły się na Atlantyku i przylegających do niego akwenach – od Morza Północnego poprzez Ocean Arktyczny aż do Zatoki Meksykańskiej i Morza Karaibskiego. Długo przewagę mieli Niemcy, których pierwotnym celem było całkowite odcięcie Wielkiej Brytanii od dostaw morskich. To miało spowodować krach gospodarki i upadek państwa. Sam premier Winston Churchill przyznawał, że nawet naloty Luftwaffe nie wprawiały go w takie przerażenie jak akcje niemieckich U-Bootów. Ale w 1943 roku przewagę na morzach powoli zaczęli odzyskiwać alianci. I stąd właśnie obchodzona w tym roku 70. rocznica Bitwy o Atlantyk.
W trwających sześć lat zmaganiach wzięły udział tysiące okrętów i statków handlowych, które pływały w konwojach z zaopatrzeniem. Marynarze stoczyli około stu bitew i blisko tysiąc drobniejszych potyczek. Zginęły dziesiątki tysięcy osób. Niemcy i Włosi stracili łącznie 1821 jednostek, alianci zaś – 4076.
Do najbardziej znanych wydarzeń Bitwy o Atlantyk zaliczyć można zakończone powodzeniem: polowanie alianckich okrętów na niemiecki pancernik „Bismarck”, tak zwane arktyczne konwoje, które przez wody dalekiej Północy wiozły zaopatrzenie i broń ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii oraz Islandii do sowieckich portów w Murmańsku i Archangielsku, czy liczne operacje desantowe, z których największą było lądowanie w Normandii.
W czasie sześcioletniej batalii polskie okręty eskortowały blisko 800 konwojów, uczestniczyły w setkach operacji i patroli. Zatopiły 12 okrętów i 41 statków przeciwnika. Niszczyciel ORP „Piorun” zdołał wytropić i ostrzelać wspomnianego już „Bismarcka”. ORP „Kujawiak” i ORP „Krakowiak” wzięły udział w rajdzie na niemiecką bazę na Lofotach. Jednostki cywilne, jak choćby MS „Batory” czy MS „Sobieski”, transportowały broń i zaopatrzenie. Podczas Bitwy o Atlantyk śmierć poniosło blisko pół tysiąca polskich marynarzy.
autor zdjęć: Wikimedia
komentarze